Maritozzi – włoskie bułeczki
Zapraszam dzisiaj Was na włoskie bułeczki nie tylko pięknie się prezentujące, ale przepyszne, mięciutkie i niewyplenione po brzegi bitą śmietaną. Włosi mają ich podobno kilka rodzajów, ja upiekłam w zasadzie tradycyjne Maritozzi z rodzynkami, ale o smaku mocno pomarańczowym. Jakby było mało tego pomarańczowego smaku, polecam podać je z filetowanymi pomarańczami – niebo w buzi!

Maritozzi – włoskie bułeczki
Składniki Maritozzi:
- 500 g mąki Manitoba
- 100 ml mleka (letnie)
- 50 ml letniej wody
- 50 g Lievito Madre w proszku
- 60 g cukru
- 100 g miękkiego masła
- 3 jajka
- 10 g miodu
- 8 g soli
- 2 g świeżych drożdży
- 20 g pasty pomarańczowej
- 1 aromat waniliowy
- 100 g rodzynek
- 40 ml rumu do namoczenia rodzynek
- Śmietana kremowa 300-400 ml, cukier puder 1 łyżka, 1 łyżka San-Apart
- 1 jajko do posmarowania
- cukier puder do posypania
Przygotowanie:
Wszystkie składniki ciasta, oprócz rodzynek i wody, umieścić w misce robota kuchennego i zagnieść do połączenia się składników. /pastę pomarańczową rozmieszać w mleku/Gdy widzimy, że mąka zniknęła dolewamy powoli letnią wodę i nadal ciasto zagniatać, aż zrobi się jednolita masa.
Wyjąc ciasto na posypaną lekko mąką powierzchnię, rodzynki odsączyć z rumu i zagnieść ręcznie z ciastem. Uformować kulę, włożyć do miski najlepiej przykrywanej denkiem, aby nie wysychało /pod ściereczką przez dłuższy czas powierzchnia wysycha/ i zostawić w temperaturze pokojowej do następnego dnia.
Następnego dnia ciasto powinno osiągnąć potrójną objętość, odczekać tak długo, aż ją osiągnie. Ja przystąpiłam do pieczenia następnego dnia o godzinie 14°° była pełna miska, pięknie wyrośniętego ciasta, nawet z rodzynkami. Nie bać się ich użyć, wiele osób rezygnuje z nich na poczet szybszego i bezpiecznego wyrastania ciasta. Jednakże pospiech jak i oszczędzanie na składnikach przy pieczeniu każdego ciasta nie jest wskazany. To są jakby dwa przykazania: nie spieszymy się i nie oszczędzamy, możemy tylko w ogóle zrezygnować z pieczenia, jeśli nie mamy środków, albo czasu. 🙂
Wykładamy ciasto na roboczą powierzchnie i dzielimy je na kawałki po 90 g każdy, ciasto jest ciężkie, więc to nie są duże porcje. Najlepiej jest ważyć każdy kawałek, bo bułeczki ładniej potem wyglądają, szczególnie, że późniejsza, śmietanowa rozeta wskazuje jakby, czy są one równe. 🙂 Każdy kawałek ciasta składamy jeszcze z każdej strony do środka i kulamy bułeczkę. Można lekko podłużne formować, lub okrągłe. Układamy bułeczki na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia. Jak zwykle, teraz ciasto szybciej wyrośnie, ponieważ mąka jest już nasycona i przerobiona.(ok.1,5 godz) Bułeczki przed włożeniem do pieca posmarować roztrzepanym jajkiem.
Piekarnik nagrzać do 180°C i piec bułeczki 25 minut na ciemno złoty kolor.

Po upieczeniu wystudź bułeczki na kratce kuchennej i posyp cukrem pudrem.
Śmietanę ubij z łyżką San-Apart i 1 łyżką cukru pudru. Napełnij woreczek do wstrzykiwania kremu z prostą tylką, przetnij bułeczki na środku i napełnij kremem. Ja odfiletowałam jedną pomarańczę i wetknęłam dodatkowo kawałki pomarańczy.
Tipp. Zamiast drożdży suchych Lievito Madre można użyć 10 g świeżych drożdży piwnych, lub suszonych./nie są to piekarskie drożdże, które zazwyczaj używamy, drożdże browarne – piwne mają silniejsze działanie w stosunku do piekarskich/
Smacznego!
PS. Podobno Włosi uważają, że kto nie ubrudzi buzi naokoło śmietaną z bułeczki, to znaczy , że jej wcale nie jadł 🙂
Zobacz też inne wpisy ⇓
Bułeczki jak malowane i przepysznie wyglądają, yummyyy!
PolubieniePolubienie